Zaletą lalki- kieszonkowca jest to że można zabrać ją wszędzie. A jak się przestanie zwracać uwagę na ciekawskich przy robieniu zdjęć to na prawdę mogą powstać interesujące sesje. Ten drugi warunek jest coraz częściej konieczny, bo w moich ukochanych Sudetach robi się coraz bardziej tłoczno... Na szczęście Paskuda budzi zawsze pozytywne emocje, a i mój mąż się przyzwyczaił do mojej dziwacznej gimnastyki fotograficznej w różnych punktach turystycznych.
Tym razem Paskuda odwiedziła Kolorowe Jeziorka. Jeziorka: żółte, purpurowe, błękitne i czarne położone są w Rudawach Janowickich u podnóża Wielkiej Kopy. Ich zabarwienie wiąże się ze składem chemicznym ścian wyrobisk, w których powastały.
Jeziorko żółte i jaskinia przedzielająca je z Jeziorkiem purpurowym
Jeziorko purpurowe:
Wyschnięte przez większą część roku Jeziorko zielono-czarne:
I Jeziorko błękitne:
Śliczne to jeziorko <3
OdpowiedzUsuńBardzo urokliwe miejsce, na pewno warte odwiedzenia.
UsuńPaskuda to ma dobrze! Ale i my dzięki niej, bo możemy "odwiedzać" takie urokliwe zakątki! Śliczne są te jeziorka, mnie urzekło błękitne <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że fotorelacja się spodobała :)
UsuńPrzepiękne plenery <3 A malutkie laleczki faktycznie mają wiele atutów.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Nie wiedziałam nawet o tych jeziorkach, a to tak urokliwe miejsce! Od lat planuję, aby tam pojechać, ale w Sudety mamy akurat kawał drogi.
OdpowiedzUsuńPaskuda jest fantastyczną towarzyszką podróży. :)
Warto sobie zaplanować dłuższy urlop, żeby zwiedzić chociaż kawałek Sudetów :)
Usuńjak zawsze - piękna fotorelacja - dziękuję!!!
OdpowiedzUsuń